14 września 2020 r. w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie odbyło się spotkanie przedstawicieli przedsiębiorców leśnych z kierownictwem Lasów Państwowych.
Polski Związek Pracodawców Leśnych reprezentowali członkowie Zarządu: wiceprezes Lucjan Długosiewicz oraz Marta Ucinek i Dominik Kurowiak, a także dyrektor biura PZPL Rafał Jajor. Obecni byli też reprezentanci Stowarzyszenia Przedsiębiorców Leśnych: prezes Tadeusz Ignaciuk i Waldemar Spychalski.
Ze strony LP obecny był dyrektor generalny Andrzej Konieczny i zastępca dyrektora ds. ekonomicznych Krzysztof Janeczko, a także m.in. naczelnicy wybranych wydziałów, dyrektor RDLP w Zielonej Górze Wojciech Grochala i nadleśniczy z Gidli Jan Wiśniewski.
Dyrektor generalny LP poinformował na wstępie, że po 7 miesiącach tego roku Lasy Państwowe odnotowały o 631 mln zł mniejsze przychody (tegoroczny plan na cały rok to ok. 9 mld zł przychodów). W sprzedaży drewna LP mają obecnie opóźnienie ok. 1 miesiąca. Dodał, że Lasy planują, iż na emeryturę odejdzie z firmy w najbliższych miesiącach 1400 osób, ponadto wstrzymane są premie i średnia zarobków w LP w tym roku znacznie spadła.
Dyrektor Konieczny dodawał, że dobre czasy w LP były, gdy sprzedawane było drewno z klęski stulecia, a teraz trzeba ponieść koszty związane z odnowieniem lasu na tych terenach. Ale, jak mówił, zdaje sobie sprawę z konieczności otrzymywania przez firmę leśną stałych zleceń.
Zastępca dyrektora generalnego LP ds. ekonomicznych Krzysztof Janeczko mówił, że Lasy zakładają, iż w całym 2020 roku osiągną przychody o ok. 800 mln zł mniejsze, niż planowały. To oczywiście skutek głównie wyhamowania gospodarki w wyniku pandemii koronawirusa. Na przyszły rok przygotowywany plan zakłada przychody mniejsze o ok. 100 mln zł od tych zaplanowanych na rok 2020.
W sprawie nowych katalogów pracochłonności prac leśnych dyrektor Janeczko poinformował, że prace są na ukończeniu. Trudnością jest tu stworzenie odpowiednich narzędzi informatycznych, by ten katalog zintegrować z SILP.
Katalog ma inną formę niż ten, do którego się przyzwyczailiśmy. Nie są to już tabele, do których przedsiębiorcy są przyzwyczajeni, ale algebraiczne formuły. Normy maja być urealnione. Będą w najbliższym czasie testowane na terenie RDLP w Szczecinku.
Opracowywany jest też jednolity opis przedmiotu zamówienia, ma być jeden na cały kraj.
Dyrektor generalny LP Andrzej Konieczny obiecał w sprawie katalogów spotkanie konsultacyjne z przedsiębiorcami leśnymi. Jak mówił, plan wprowadzenia katalogów od stycznia 2021 r. się nie powiódł, więc ich wejście w życie zostało przesunięte.
Dyrektor biura PZPL Rafał Jajor poruszył sprawę mechanicznej pielęgnacji upraw. Chodzi o wprowadzenie do stosowania w LP takiego przygotowania gleby pod odnowienia, by możliwe było łatwiejsze stosowanie sadzarek oraz potem koszenie mechaniczne: odpowiednimi maszynami zaczepianymi do ciągnika rolniczego lub miniciągnikami z kosiarkami.
Wymaga to jednak większego odstępu między rzędami sadzonek niż dotychczas, najlepiej 1,6-1,7 m. Jajor zaproponował powołanie w tej sprawie zespołu złożonego z przedstawicieli LP i przedsiębiorców, który opracowałby wytyczne w tej sprawie.
Poszerzenie międzyrzędów poparł nadleśniczy Jan Wiśniewski, który rozwiązanie to stosuje od lat. Dyrektor Konieczny zdecydował o powołaniu takiego zespołu, mamy nadzieję, że uda się te sprawę załatwić.
Wiceprezes PZPL Lucjan Długosiewicz pytał o prace nad rozporządzeniem wprowadzającym nowe zasady zdobywania uprawnień przez drwali. Ma ono też wprowadzić obowiązek uzyskiwania uprawnień przez operatorów innych maszyn leśnych: harwesterów, forwarderów, skiderów itp. I nie chodzi tu o uprawnienia UDT, ale zupełnie osobne uprawnienia, związane z odbyciem specjalnego kursu i zdaniem egzaminu.
Marcin Cichowicz, kierownik Zespołu ds. bezpieczeństwa i ochrony pracy w leśnictwie w DGLP informował, że prace nad nowym prawem trwają. Uwagi LP zostały przekazane Ministerstwu Środowiska, które pracuje nad projektem. Koncepcja opiera się tu na pomyśle wpisania m.in. zawodu drwala na listę zawodów kwalifikowanych.
Marta Ucinek, członkini Zarządu PZPL poruszyła temat pakietów harwesterowych. Przypomniała, że przedsiębiorcy leśni są temu rozwiązaniu przeciwni, że prowadzą one do zaniżania stawek na prace leśne, startowania daleko od miejsca zamieszkania, a w konsekwencji do kłopotów firm, które te pakiety wygrywają. Pakiety takie są sezonowe, trudno utrzymać przy nich pracowników. Ponadto zdarza się, że pakiety harwesterowe obejmują prace, które „pod maszynę” się nie nadają.
To także odwrócenie wieloletniej zasady wspierania przez LP rozwoju firm, które wykonują wszystkie usługi, zarówno pozyskanie jak i hodowlę. A przecież, jak mówiła Ucinek, pracę harwesterów można ująć w pakietach całościowych, z zastosowaniem stawek za pozyskanie maszynowe.
Dyrektor RDLP w Zielonej Górze Wojciech Grochala, prekursor pakietów harwesterowych w Polsce mówił, że u niego stawki to 46 zł w pozyskaniu drewna. Ma jednocześnie, jak mówił, najwyższe w kraju stawki za hodowlę. Dodał, że jeśli mógłby uzyskać od zuli za pozyskanie ze zrywką cenę 48 zł, niezależnie od technologii pozyskania (pilarką czy harwesterem), to nie robiłby pakietów harwesterowych.
Dominik Kurowiak, członek Zarządu PZPL pytał, dlaczego wobec tego maszyny Lasów Państwowych pracują nawet za 49 zł na zrębach zupełnych? Nadleśniczy Wiśniewski podawał chwile później, że jego maszyny (nadleśnictwo wykonuje wszystkie prace pozyskaniowe swoimi maszynami) osiągają koszt pracy na zrębach za pozyskanie i zrywkę ok. 26 zł.
Dyrektor Grochala tłumaczył, że w OTL-ach pracują ludzie, za których on czuje się odpowiedzialny Dodał też, że nie uważa, aby prywatne było zawsze lepsze.
Spotkania podobne do tego mają odbywać się, zgodnie z wola ministra środowiska, co najmniej raz na kwartał.
Powyższy tekst nie jest protokołem ze spotkania, ale krótką, syntetyczną notatką relacjonującą rozmowy.