27 maja br. w siedzibie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie odbyło się spotkanie kierownictwa LP z przedstawicielami branży usług leśnych.
Lasy Państwowe reprezentował p.o. dyrektora generalnego LP Józef Kubica, jego dwaj zastępcy: p.o. zastępcy ds. gospodarki leśnej Jan Tabor i z-ca ds. ekonomicznych Krzysztof Janeczko, a także naczelnik wydziału hodowli lasu Krzysztof Rostek, którego wydział po niedawnej reorganizacji w DGLP zajmuje się współpracą z zulami.
Ponadto po stronie LP obecni byli, fizycznie i zdalnie, m.in. naczelnicy kilku innych wydziałów i pracownicy innych jednostek, a także prawnik reprezentujący LP.
Polski Związek Pracodawców Leśnych reprezentowali: prezes Wojciech Wójtowicz, wiceprezes Lucjan Długosiewicz, członek zarządu Marta Ucinek, przewodniczący Komisji Etyki Włodzimierz Grzebieniowski oraz dyrektor biura Rafał Jajor. Obecni byli także przedstawiciele Stowarzyszenia Przedsiębiorców Leśnych.
Spotkanie otworzył dyrektor Józef Kubica mówiąc, że zawsze trzeba rozmawiać i nie można uciekać od dialogu.
Rafał Jajor krótko przedstawił działalność Polskiego Związku Pracodawców Leśnych.
Prezes Polskiego Związku Pracodawców Leśnych Wojciech Wójtowicz zrelacjonował prace zespołu zadaniowego ds. mechanizacji prac w zagospodarowaniu. Chodzi o to, by stworzyć dogodne warunki do pracy m.in. sadzarek czy maszyn wykonujących koszenia upraw.
Zespół powstał przy dyrektorze generalnym LP z inicjatywy Polskiego Związku Pracodawców Leśnych. Jego prace są na ukończeniu. Odbyło się już wiele spotkań, we wszystkich aktywny udział wzięli przedstawiciele Polskiego Związku Pracodawców Leśnych.
Jak mówił prezes Wojciech Wójtowicz, Polski Związek Pracodawców Leśnych liczy na to, że wypracowane przez zespół wnioski zostaną przez DGLP wdrożone do codziennej praktyki, co pozwoli zminimalizować koszty związane z pracami przy zagospodarowaniu i wyeliminować część niebezpiecznych i niskowydajnych prac ręcznych.
Wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Leśnych Lucjan Długosiewicz mówił o kolejnej propozycji Związku, zgłoszonej już na poprzednim spotkaniu w DGLP. Chodzi o zdalne podpisywanie protokołów, czyli po pierwsze o wyeliminowanie niepotrzebnych kontaktów osobistych w dobie pandemii, a po drugie ograniczenie kosztów przejazdów i związanych z tym kosztów pracy.
Zamiast wozić dokumenty na linii zul–leśniczy i leśniczy–nadleśnictwo, można wprowadzić obieg elektroniczny, nawet bez konieczności kupowania dla leśniczych podpisów elektronicznych.
Dyrektor Krzysztof Janeczko mówił, że DGLP popiera ten pomysł i postara się go upowszechnić. Pracuje obecnie nad konkretnym rozwiązaniem. Do wyboru są trzy możliwości: wykorzystanie podpisu kwalifikowanego, systemu ePuap lub elektronicznych dowodów osobistych.
Do pomysłu Polskiego Związku Pracodawców Leśnych odniósł się też mecenas Jarosław Jerzykowski, reprezentujący interesy LP. Mówił, że z punktu widzenia prawa nie ma żadnych przeszkód, by wprowadzić taki elektroniczny obieg dokumentów.
Tym bardziej, że jak mówił Włodzimierz Grzebieniowski z Polskiego Związku Pracodawców Leśnych, taki elektroniczny obieg dokumentacji na linii zul–leśniczy–nadleśnictwo funkcjonuje już w części nadleśnictw.
Marta Ucinek z Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Leśnych mówiła o przetargach na usługi leśne. To z punktu widzenia Związku sprawa najpilniejsza. W czerwcu, gdy cała dokumentacja do przetargów będzie już gotowa, może być za późno na te rozmowy. A są one bardzo potrzebne – po ostatnich przetargach środowisko wykonawców prac leśnych ma bardzo wiele uwag i spostrzeżeń, które warto omówić.
Polski Związek Pracodawców Leśnych proponuje szereg działań, które realnie przełożą się na konkretne pro-środowiskowe korzyści.
Na przykład duże pakiety w zamówieniach publicznych obejmujące po kilka leśnictw z koncentracją pozyskiwania drewna np. w 2–3 miesiącach w kolejnych leśnictwach z preferencją maszynowego pozyskiwania drewna i ograniczoną ilością sortymentów. Spowoduje to przez większą część roku spokój w środowisku przyrodniczym oraz niższą emisję spalin i oleju smarującego piły łańcuchowe. Będzie wymagało co prawda odpowiednich działań marketingowych i stworzenia łańcucha dostaw na wzór istniejących w innych działach gospodarki, co przecież niewątpliwie leży w możliwościach Lasów Państwowych.
Kolejna sprawa to fakt, że są niestety częste sytuacje, gdy nadleśnictwa nie kontrolują respektowania umów przez wykonawców prac leśnych. Chodzi np. o sytuacje, gdy oferent zobowiąże się do samodzielnej realizacji jakichś zadań, i otrzymawszy za to punkty w przetargu, wygrywa postępowanie, a potem jednak zadania te realizuje za pomocą podwykonawców. Przy niestety biernej postawie nadleśnictwa, które na to czy inne przejawy nierespektowania zapisów umowy przymyka oko.
Jak mówił Wojciech Wójtowicz, prezes Polskiego Związku Pracodawców Leśnych, leganie działające firmy leśne nie boją się konkurencji, o ile jest ona uczciwa. A teraz niestety przetargi wygrywają często firmy, które nie zatrudniają pracowników, bo wykazują ich np. tylko na potrzeby podpisania umowy, a potem zwalniają.
Prezes Wójtowicz poruszył też kwestię jednoosobowych firm leśnych, które nie podlegają żadnej kontroli w zakresie bhp, PIP takiej jednoosobowej firmy sprawdzać nie może, bo nie zatrudnia ona żadnych pracowników. I to właśnie takie sytuacje rodzą większe zagrożenie wypadkowe w lasach. Jego zdaniem Lasy Państwowe powinny wypracować mechanizmy preferujące w przetargach na usługi leśne firmy zatrudniające legalnie pracowników.
Wojciech Wójtowicz prosił też, by LP nie zmieniały co roku zasad zamawiania usług leśnych, jak to robią dotychczas. A to są duże pakiety, a to małe, a to trzeba zatrudniać dużo ludzi, a to są pakiety harwesterowe. Trudno firmom leśnych dostosować się do tak szybko zmieniających się warunków.
Włodzimierz Grzebieniowski z Polskiego Związku Pracodawców Leśnych poruszył temat certyfikowania drwali i firm leśnych. Polska firma pracująca np. w Niemczech musi się okazać takim certyfikatem. Polski Związek Pracodawców Leśnych ma już gotowe rozwiązania w tym zakresie i przygotował własny system certyfikacji.
Chodzi o to, by przeciwdziałać bardzo wysokiej wypadkowości w polskich lasach czy eliminować praktyki kupowania zaświadczeń drwala w internecie.
Jak mówił Włodzimierz Grzebieniowski, polscy przedsiębiorcy leśni mają negatywne doświadczenia we współpracy z LP. Tymczasem prowadzą bardzo wyspecjalizowane firmy, które poza LP nie mogą dobrze funkcjonować. Dlatego oczekują od Lasów pewnej lojalności, współpracy. I nie może ona polegać na tym, że najpierw Lasy preferują firmy o wyższym stopniu zorganizowania i profesjonalizacji, pracujące na większym obszarze z wykorzystaniem większej liczby ludzi i zawansowanych maszyn, a za chwilę wolą firmy o niskim stopniu organizacji, z niskim potencjałem osobowym i maszynowym.
Na spotkaniu poruszone też tematy nowych katalogów pracochłonności prac leśnych czy wyceny prac leśnych. W kwestii katalogów Magdalena Bukowska, naczelnik wydział zamówień publicznych i innowacji w DGLP mówiła, że te już zostały wprowadzone stosownym zarządzeniem DGLP.
W kwestii wyceny Włodzimierz Grzebieniowski z Polskiego Związku Pracodawców Leśnych mówił, że pracodawcy leśni nie są naiwni i wiedzą, jak LP dokonują wyceny prac leśnych. A robią to niejako od tyłu: szacują przychody, odejmują swoje koszty administracyjne, w tym głównie na zatrudnienie, i dopiero resztę przeznaczają na usługi leśne.
Jarosław Piekutin, naczelnik wydział analiz ekonomicznych i planowania w DGLP zwracał uwagę, że nowy katalog został opracowany przez specjalistów z ORWLP w Bedoniu zgodnie ze sztuką, po wykonaniu wielu prac, chronometraży itp. Podkreślił, że LP nie mają intencji, by koszt pozyskania i zrywki spadał.
Krzysztof Knop z wydziału hodowli lasu w DGLP, odpowiadający teraz bezpośrednio za kontakty z zulami zapewniał, że współpraca będzie się układała dobrze.
Wojciech Wójtowicz prosił o to, by w sprawie katalogów zorganizować spotkanie, na którym LP wyjaśnią stronie przedsiębiorców leśnych wątpliwości. Podkreślał, że owocna współpraca jest możliwa tylko przy włączaniu zuli do zespołów roboczych w LP pracujących na konkretnymi rozwiązaniami.
Dyrektor Krzysztof Janeczko przychylił się do propozycji prezesa Polskiego Związku Pracodawców Leśnych w sprawie organizacji spotkania na temat katalogów. Dodał, że rozmowy wymagają też standardy prac leśnych, które są cały czas dopracowywane. Spotkanie takie może odbyć się jeszcze w czerwcu.
Podsumowując spotkanie dyrektor Józef Kubica potwierdził wolę spotkania się w czerwcu. Mówił, że jest wiele rzeczy do zrobienia. A szczególnie w zakresie zmniejszenia liczy wypadków w lesie. Jak mówił, ulegają im jednak najczęściej ludzie źle przygotowani do pracy w lesie, lub w ogóle do niej nieprzygotowani. Przyznał, że na spotkaniu padły argumenty, z którymi się zgadza.
Spotkanie ocenił jako bardzo dobre, wyraził nadzieję, że współpraca będzie się układać bardzo dobrze. Dyrektor Kubica zwrócił uwagę, że część zgłaszanych problemów w RDLP Katowice, gdzie pracował wcześniej, już udało się rozwiązać.
Powyższy tekst nie jest protokołem ze spotkania, ale krótką, syntetyczną notatką relacjonującą aktywność Polskiego Związku Pracodawców Leśnych.