5 grudnia 2019 r. odbyło się spotkanie kierownictwa RDLP w Zielonej Górze z przedsiębiorcami leśnymi z tej dyrekcji. Poza dyrektorem RDLP Wojciechem Grochalą i kierownictwem dyrekcji obecni byli nadleśniczowie. Przedsiębiorców leśnych było ponad 20, w tym przedstawiciele Polskiego Związku Pracodawców Leśnych.
Dyrektor Wojciech Grochala mówił m.in., że etat dyrekcji jest od wielu lat niezmienny, co za tym idzie i przychody są co roku podobne. Pojawiają się natomiast coraz większe problemy ze zbytem drewna, które niejednokrotnie jest tańsze w innych krajach.
Wniosek: dyrekcji zdaniem dyrektora Grochali nie stać na podwyżki dla zuli. Tymczasem w roku 2018 koszty usług leśnych skoczyły z ok. 36 do 43 proc. wszystkich kosztów. I to był sygnał dla dyrektora do wprowadzenia w kolejnych przetargach podziału na pakiety harwesterowe i hodowlane.
Oczywiście można by szukać oszczędności w zatrudnieniu w LP, ale zdaniem dyrektora Grochali średni poziom zatrudnienia w nadleśnictwie wynoszący 52 osoby, jest odpowiedni. Warto dodać, że w RDLP w Zielonej Górze działa też OTL i tartak, które zatrudniają ok. 180 osób, i jak mówił dyrektor, wychodzą finansowo obecnie na zero. Póki co wstrzymane są też niektóre inwestycje, ale inne będą musiały być zrealizowane.
Pozostają więc oszczędności na usługach leśnych. Dyrektor założył, że ich udział w kosztach ogólnych nie może już rosnąć, w roku 2019 i 2020 muszą zmieścić się w maks. 42 proc. wszystkich kosztów RDLP. Problemem dla RDLP było przeciąganie się przetargów przez kilak miesięcy i przestoje w pozyskaniu drewna. To kolejny argument jaki dyrektor Grochala przedstawił za pakietami harwesterowymi i hodowlanymi.
Na rok 2019 w pakietach hodowlanych jest ok. 50 proc. całego pozyskania, reszta jest w pakietach harwesterowych. Zdaniem dyrektora był to błąd. Bo firmy, które przegrały pakiety harwesterowe próbowały sobie odbić to w pakietech hodowlanych, a ponieważ było tam sporo pozyskania, to nadleśnictwa musiały iść na ustępstwa. Co prawda ogólnie cała RDLP zmieściła się w planowanych kosztach, ale na rok 2020 zaplanowano podział prac inaczej.
Dyrektor planował na roku 2020 początkowo podział: 80 do 20 proc., ale ostatecznie dopuścił tu odstępstwa. Efekt jest taki: w przetargach na rok 2020 większość nadleśnictw rozstrzygnęła przetarg w pierwszym postępowaniu. Jeśli suma kosztów na pakiety harwesterowe i pozostałe zmieściła się w planie, to pakiety sprzedawano. Mimo, że nieraz były przekroczenia na pakietach hodowlanych, ale zrekompensowane niższymi ofertami w pakietach harwesterowych.
Są też przypadki pakietów, na które nikt się nie zgłosił. Tam, w kolejnym postępowaniu, będą one przebudowane. Są też wreszcie nadleśnictwa, które minimalnie przekroczyły plan. I jeśli na pakiety była konkurencja (więcej niż jedna oferta), to pakiety są puszczane. Ale tam, gdzie są przekroczenia, a konkurencji nie było (po jednej ofercie), pakiety są unieważniane. Nawet, jeśli przekroczenia były minimalne. Te pakiety zostaną przebudowane po to, by, jak mówił dyrektor Grochala, pojawiła się konkurencja. Są też nieliczne nadleśnictwa z dużymi przekroczeniami, tu przetargi będą powtórzone.
Dyrektor Grochala mówił, że ujednolicone w skali całej dyrekcji zostały stawki na prace leśne brane przez nadleśnictwa do wyceny prac leśnych. Stawki zostały przyjęte takie, jak średnie z roku 2019. Średnia stawka w pozyskaniu, jak mówił dyrektor, jest w RDLP niższa niż średnia krajowa, ale w zagospodarowaniu jest wyższa.
Na rok 2021 też mają być ujednolicone stawki w oparciu o stawki z roku 2020. Dyrektor Grochala uważa, że w ciągu dwóch lat w ten sposób dojdzie do realnych stawek (rozumiemy,że „realna stawka” oznacza po prostu „niższa stawka”.)
Kolejna kwestia to mechanizacja prac. RDLP planuje kupić kilka sadzarek do OTL w Gorzowie. I w nadleśnictwach z nierozstrzygniętymi przetargami na pakiety hodowlane, to OTL będzie sadził.
Dyrektor Grochala mówił, że był m.in. na spotkaniu w DGLP, z kierownictwem DGLP i przedstawicielami Polskiego Związku Pracodawców Leśnych. Ale uważa, że takie spotkania mają za szeroką formułę, dlatego w RDLP mają powstać osobne zespoły, m.in. do spraw pozyskania i zrywki czy zagospodarowania. PZPL zgłosi do tych zespołów swoich przedstawicieli.
Na koniec dyrektor mówił, że zdaniem przedsiębiorców wszystko działa dobrze, tylko stawki są za niskie. Ale przecież, jak mówił, są one wynikiem przetargów…
W czasie spotkania odbyła się wymiana zdań na wiele tematów. Przedsiębiorcy leśni przedstawiali swój punkt widzenia na sprawy, które opisał dyrektor. Ich stanowisko jest generalnie takie: podział prac na pakiety harwesterowe i hodowlane powoduje napływ tanich ofert z całego kraju na pakiety harwesterowe i niemożność utrzymania się lokalnych firm z pakietów hodowlanych, jakie im pozostają. I na jakie nie mogą oferować zadowalających ich stawek, bo takie nie są przyjmowane przez nadleśnictwa.